Kolejny cel osiągnięty!!
Najważniejsze dla nas w tym sezonie jest dojeżdżanie do mety każdego rajdu i stale poprawianie naszego tempa. Valvoline Rajd Małopolski dał nam niesamowitą szkołę rajdowania! Tak trudnych odcinków nie zaliczyliśmy jeszcze nigdy i po zapoznaniu nastroje były mocno zmieszane… Jednak udało się zrealizować największy cel i jestśmy na mecie!
Zapoznanie z trasą uświadomiło nam że żarty się skończyły i zaczynamy rajdy.
Jadąc na zapoznanie z OS1 Maków Podhalański wiedzieliśmy czego możemy się spodziewać, gdyż właśnie tam pierwszy raz byliśmy wspólnie na oglądarce 12lat temu. Jednak nie tak ostro pamiętaliśmy końcową partie tego odcinka! Mega ostre spadanie przez las szczerze początkowo nas przeraziło. Kolejny OS to dwie konfiguracje odcinka Stryszów, zakręt w zakręt również z efektownym spadaniem w połowie odcinka. Dłuższa konfiguracja naszym zdaniem była najlepszym odcinkiem rajdu. Ostatni OS Sucha Beskidzka przywitał nas mega ostrym podjazdem i niestety tu ponosiliśmy największe straty czasowe.
Piątkowy wieczór był dla nas najważniejszy.
Zaliczając pierwszy przejazd Makowa Podhalańskiego przełąmaliśmy nasze obawy co do trudności odcinków. Niestety wiele błędów w opisie trasy nie pomagało nam w utrzymaniu satysfakjonującego tempa jazdy. Jednak OS Stryszów pojechaliśmy bardzo płynnie podkręcając nieco tempo. Dzien zakończył 2 przejazd Makowa gdzie naszym największym wrogiem był brak elektrowni, gdyż do odcinka wystartowaliśmy już po godzinie 21.
Sobota próbą nerwów
Dzień rozpoczęliśmy od czystego przejazdu na wydłużonym OS Stryszów, niestety odwołany kolejny OS i oczekiwanie w palącym słońcu nieco nas wykończyły fizycznie. Zjazd na serwis i jedziemy z nową porcją motywacji na kolejną pętle. Stryszów atakujemy i gdy poczuliśmy że możemy prezentować solidne tempo przyszedł nasz największy dramat na OS Sucha Beskidzka. Okolice połowy odcinka, ostre hamowanie do wygrodzenia… wyjazd i… zostajemy tylko na drugim biegu. Zjazd na przegrupowanie kilka dyskusji i wstępna diagnoza awarii okazała się celna! Na nasze szczęście tylko odkręcił się lewarek zmiany biegów, awaria warta 50groszy… Chłopaki szybko powalczyli na serwisie z autem i byliśmy pewni że meta jest na wyciągnięcie ręki.
Wyjazd na ostatnie dwa odcinki to była loteria. Ciągle spływające informacje o ulewach na odcinkach, wielu zawodników na deszczówkach, my jednak zaryzykowaliśmy zakładając Medie na przód i Deszcze na tył i to był dobry strzał gdyż oba odcinki pojechaliśmy po suchym. Ostatnie odcinki chcieliśmy przejechać dla siebie czyli… atakowaliśmy!! Bardzo dobre tempo jak na możliwości nasze i auta, poprawa opisu, oraz najważniejsze… JESTEŚMY NA MECIE!!
Chcemy serdecznie podziękować naszym sponsorom, niezawodnym serwisantom Julia,Łukasz,Bartek mega wielkie dzięki!! Oraz podziękowanie dla organizatorów za ten niesamowity rajd!
Nasze starty wspierają:
370 wszystkich wyświetleń, 2 wyświetleń dzisiaj
Zostaw komentarz